Nominalny a procentowy free float

Jednym z czynników branych pod uwagę przy dobieraniu spółek do portfela inwestycyjnego jest wartość free float, czyli stosunek akcji w posiadaniu drobnych inwestorów (mających poniżej 5% akcji, zwanych także małymi lub mniejszościowymi) do wszystkich akcji spółki. Na rynku finansowym dominuje przekonanie, że lepiej inwestować w akcje spółek o wysokim free float, ponieważ są „bezpieczniejsze” pod kątem realnej wyceny i płynności. Czy to prawda?
 
Przyjrzyjmy się zatem czterem wykresom dla polskich rynków akcji z 9 stycznia 2022 r. Na wykresie 1 uporządkowano spółki publiczne według rynków (381 z rynku głównego GPW oraz 413 z NewConnect) od najmniejszego free float (%). Łącznie na obu rynkach tylko 71 spółek (8,9% z 794) miało free-float <10%, a tylko 27 (3,4%) <5%.
 
Na wykresie 2 w zielonym kółku zaznaczono 56 (83,6% z tych 71 spółek), które miały kapitalizację poniżej 200 mln zł oraz 58 spółek (86,6%), które miały nominalny free-float poniżej 10 mln zł. Widać tu wyraźną dodatnią korelację między nominalnym free floatem a kapitalizacją giełdową.
 
Na wykresie 3 pokazano zależność pomiędzy nominalnym a procentowym free-floatem dla 67 spółek, której… nie ma!
 
Na wykresie 4 widać z kolei istotną dodatnią korelację pomiędzy nominalnym (a nie procentowym!) poziomem free float a wartością obrotu akcjami w 2021 r.
 
No dobra, ale co wynika z tych wykresów?
1)   warto inwestować w spółki o wyższym free float, ponieważ ich akcje powinny mieć wyższą płynność,
2)   odpowiednio duża liczba drobnych, niepowiązanych ze sobą inwestorów, powinna dać bardziej efektywną, „rynkową” i nie zmanipulowaną wycenę akcji aniżeli akcjonariat zdominowany przez jednego lub kilku bardzo dużych akcjonariuszy, gdzie liczbę aktywnych inwestorów można policzyć na palcach jednej ręki,
3)   graniczny poziom free-float równy 5% (zakładając, że pozostali akcjonariusze nie są powiązani), przy którym obowiązują żądania przymusowego wykupu i odkupu akcji, jest niemiarodajny –> taka sama procentowa wartość free-floatu może bowiem oznaczać zupełnie inną płynność obrotu. Bardziej miarodajny jest free-float nominalny i to właśnie on powinien stanowić punkt odniesienia w przepisach prawa. Akcjonariusz mniejszościowy powinien bowiem mieć ułatwioną możliwość wyjścia ze spółki przy skrajnie niskiej płynności obrotu, a ta jest skorelowana bardziej z free-floatem nominalnym a nie procentowym.
 
Czy zgadzacie się z tymi tezami? Czekamy na Wasze komentarze!
 
Więcej na temat ryzyk związanych ze inwestowaniem w spółki o niskim free float przeczytacie już niebawem w artykule napisanym przez Czesław Bartłomiej Martysz, PhD, MPW (członek Investhink). Zachęcamy do śledzenia kolejnych postów Investhink!

CM

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.