Pan Szymon Marciniak był sędziom meczu finałowego Mistrzostw Świata Argentyna – Francja. Mecz, po serii rzutów karnych, wygrała Argentyna. Jakość sędziowania, generalnie, oceniona została wysoko (szczególnie w Polsce – wrażenie można było czasem odnieść, że to Pan Marciniak zdobył mistrzostwo świata). Nie obyło się jednak zupełnie bez kontrowersji. Praca Sędziego dość powszechnie krytykowana była przez francuską prasę, swojego niezadowolenia nie krył również trener Francuzów: Pan Didier Deschamps. Jak pracę sędziego ocenili Argentyńczycy? Oni skupieni byli akurat na celebracji mistrzostwa i wielkości własnej drużyny, ale gdyby ich zapytać to powiedzieliby, że była OK. Ich umysły mało jednak zaprzątała jakość sędziowania.
Ten sam mecz, ten sam sędzia, skrajnie różne oceny. Nie jest to nic niezwykłego i Francuzi nie są wyjątkiem. Byli oni nawet bardzo powściągliwi na tle Marokańczyków, po przegranym meczu z Chorwacją. Dzieje się to jednak na całym świecie i nie tylko w świecie piłki. To samo wydarzenie jest interpretowane zupełnie inaczej w zależności od nacechowania emocjonalnego. Robiono eksperymenty w przypadku wydarzeń sportowych, robiono w przypadku starć z policją podczas protestów. Tak długo jak wydarzenie było neutralne emocjonalnie/światopoglądowo ocena była dość obiektywna. Jeżeli jednak, przykładowo protesty odbywały się konkretnej sprawie, która była respondentom bliska (np. zakaz aborcji, zakaz kary śmierci itp.) to opis wydarzeń był często skrajnie różny wśród osób popierających lub negujących dany temat.
Co to ma wspólnego z inwestycjami? Wiele. Kupiliśmy fundusz, akcję spółki albo zajęliśmy pozycję na ropie naftowej. W odpowiedzi na decyzję banku centralnego rynek poszedł ostro w dół, widzimy stratę. Czy chłodno i racjonalnie oceniamy to co się stało? Naturalnie nie. Winny był bank centralny, winny był analityk, który zakładał, że decyzja będzie inna, winny jest doradca, który polecił fundusz. A może po prostu nie rozumieliśmy inwestycji? Może zbyt mocno skoncentrowaliśmy portfel? Może nie doszacowaliśmy naszej tolerancji na ryzyko? Zainwestowaliśmy nasze ego w tą inwestycję i to nasze ego fluktuuje w rytm rynku. Trudno przyznać się do błędu. Odwróćmy sytuację: po decyzji banku centralnego zarobiliśmy. Czy chwalimy bank centralny? Skąd. Upajamy się swoją wielkością jak Argentyńczycy po meczu a być może po prostu mieliśmy szczęście i nijak się to ma do naszych umiejętności.
Ani jedno, ani drugie nie pozwala nam wyciągnąć odpowiednich wniosków z naszych decyzji inwestycyjnych. Czy da się przed tym ustrzec? Tylko w jeden sposób: planując. Musimy z góry określić zakres instrumentów, w które inwestujemy, metody analizy, strategię, zasady otwarcia i zamknięcia inwestycji. Musimy dokładnie widzieć dlaczego coś mamy w portfeli, dlaczego tyle i co to jest. Inaczej jesteśmy skazani na porażkę. Nie da się przed tym ustrzec, mało jest ludzi na świecie o charakterystyce Spocka ze Star Trek (pozbawionego emocji, logicznego Wolkanina). Jeżeli tak znany trader jak Nassim Taleb twierdzi, że nie da się uniknąć błędów behawioralnych i on po prostu je omija to my też powinniśmy pójść w jego ślady i dokładnie planować nasze inwestycje i potem trzymać się tego planu.
JP