Dlaczego nikt nie mówi o growth traps?

Czasami w prasie, komentarzach przeczytać możemy o tzw. value traps. Są to spółki tanio wyceniane, np. po wskaźnikach Cena/Zysk, Cena/Wartość księgowa, EV/EBIDTA, które pomimo tego, że są tanie, rozczarowują wynikami i stopami zwrotu. Takie niby tanie, ale co z tego skoro ani nie dowożą zysków, ani inwestorzy nie dostrzegają w nich potencjału. Można powiedzieć, że są tanie, ale nie bez powodu. Mało się z kolei mówi o growth traps, czyli spółkach, które miały wysokie wyceny, wysokie prognozy wzrostu zysków, ale rozczarowały, prognozy zostały zrewidowane a kursy spadły.

Firma GMO w jednym ze swoich newsletterów porównała value i growth traps na rynku USA. Wg GMO value i growth traps to spółki, których wyniki sprzedaży były niższe od oczekiwań i jednocześnie miały zrewidowane w dół przyszłe prognozy wzrostu sprzedaży. Okazuje się, że prawdopodobieństwo zostania pułapką (trap) jest bardzo zbliżone w przypadku spółek value i spółek growth. Bywały nawet okresy (pęknięcie bańki internetowej), kiedy to spółki growth znacząco częściej lądowały w koszyku pułapek. Ciekawe też jest to, że kiedy już spółki typu trap rozczarowują, to spadek kursu jest bardziej dotkliwy dla spółek growth niż value. Spółki growth spadają z wysokiego konia z dużym „bang” (patrz ostatnio Netflix – spadek o 70%).

Dlaczego zatem nie mówi się o growth traps? Jeżeli zarządzający inwestuje w spółki wzrostowe to kiedy rozczarowują a prognozy są obniżone usuwa taką spółkę z portfela. Przestaje ona po prostu spełniać kryteria spółki wzrostowej. Zarządzający z value trap częściej mogą trzymać dłużej taką spółkę, jeżeli spełnia nadal np. kryteria niskich wycen. Stąd bardziej rzucają się w oczy.

Całość artykułu tutaj (wymaga darmowej rejestracji)

JP

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.