Oczekiwania inwestorów w stosunku do doradców inwestycyjnych często nakierowane są na timing. Ile razy można usłyszeć: „ale wyjdziemy z inwestycji zanim przyjdzie korekta?”. Inwestowanie powinno, idąc tą logiką polegać na dużym zaangażowaniu w akcje, kiedy oczekujemy wzrostów na rynkach i minimalnym lub żadnym kiedy oczekiwane są spadki. Inwestorzy często wierzą, że eksperci będą w stanie przewidzieć zachowanie rynku w nadchodzących miesiącach i w porę zareagują. Okazuje się jednak, że próby „wyczucia rynku” są jednym z głównych winowajców rozczarowujących stóp zwrotu inwestorów indywidualnych.
Próby przechytrzenia rynku z reguły nie są udane i generują dodatkowe koszty. Są to jedne z głównych przyczyn niepowodzenia inwestorów w inwestycjach co zostało udowodnione przez szereg badań przeprowadzonych na całym świecie. Inwestorzy mają problem nie tylko z „pobiciem” stóp zwrotu większości klas aktywów poza gotówką ale ich stopy zwrotu są, z reguły, nawet gorsze niż funduszy, które trzymają w swoim portfelu inwestycyjnym.
A jak radzą sobie z timingiem inwestorzy instytucjonalni? Oni powinni mieć lepsze „wyczucie rynku”, w końcu ich wiedza i doświadczenie jest nieporównywalna w stosunku do inwestorów indywidualnych. I tutaj znowu rozczarowanie. Nawet inwestorzy instytucjonalni mają duży problem z dodaniem wartości timingiem. Spora ich część nawet tego nie próbuje uznając za z góry skazane na porażkę.
Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy? Są trzy główne przyczyny, które sprawiają, że timing jest bardzo trudną strategią w zarządzaniu portfelem inwestycyjnym:
1. nasza konstrukcja psychologiczna sprawia, że jesteśmy niejako zaprogramowani na porażkę w obszarze timing-u rynkowego (aspekt behawioralny);
2. timing generuje koszty. Im większa aktywność, tym większe koszty;
90-95% obrotu generują inwestorzy instytucjonalni posiadający do swojej dyspozycji potężne zasoby analityczne, ultraszybkie komputery, specjalistyczne oprogramowanie oraz dostęp do najwyższej klasy specjalistów. Kiedy sprzedajemy lub kupujemy nasze inwestycje, po drugiej stronie znajduje się z reguły inwestor instytucjonalny. Z jakim prawdopodobieństwem jesteśmy w stanie, szczególnie w sposób regularny, podejmować lepsze decyzje od nich? Nawet dla inwestorów instytucjonalnych jest to zadanie niezwykle trudne.
Jeśli, zatem eksperci nie są nam w stanie powiedzieć kiedy jest odpowiedni moment wejścia i wyjścia z inwestycji to po co są nam potrzebni? Jak przedstawiają się wyniki badań empirycznych nad skutecznością timingu? Jakie dokładnie mechanizmy psychologiczne sprawiają, że timing wydaje się być atrakcyjny i jakie, że nas zawodzi? Jeżeli nie timing to jak inwestować? W naszym artykule znajdą Państwo odpowiedzi na m.in. te pytania.